Aichi E13A1
Autor Jarosław Jaworski
Artykuł pokazał się w grupie fb ” Lotnictwo Japonii – IIWŚ, Aircraft of Japan World War II” 26 lipca 2022 roku. *(dopisek JW)
To że Aichi E13A1 (nazwany później przez Aliantów Jake) był koniem roboczym Marynarki, wie każdy miłośnik japońskiego lotnictwa. Nie raz o nim pisaliśmy i dyskutowaliśmy. Jednakże, po zamieszczeniu wczorajszej krótkiej notki o Jake z krążownika IJN Aoba, dostałem całą masę dodatkowych pytań i próśb o poszerzenie tematu. To, czy maszynie poświęcimy więcej uwagi zależy tylko od Was. Czas pokaże. Na początek postanowiłem jednak wspomnieć trochę o niebojowej historii/genezie E13A, bo to kawałek dość ciekawej, szerszej perspektywy. Ergo: dziś postaram się w dużym skrócie odpowiedzieć na pytanie – jak i skąd w ogóle wziął się Jake?
Lata dwudzieste
W tym wczesnym okresie IJNAF miały poważny problem z określeniem, jakich maszyn i do czego potrzebuje / będzie potrzebować w najbliższych latach. Rodzimi wytwórcy nie byli w tej dziedzinie szczególnie pomocni, jako że większość słynnych później firm… dopiero raczkowała. W efekcie Marynarka kupowała co się tylko dało i gdzie tylko się dało. Zaowocowało to szerokim spektrum samolotów francuskich, brytyjskich, amerykańskich, pierwszymi produktami własnymi, licencyjnymi oraz mniej czy bardziej udanymi kopiami/klonami. Większość z tych samolotów ni jak nie przystawała do realnych potrzeb, co – rzecz jasna – zaowocowało strasznym bałaganem sprzętowym. Dobrą stroną owego „bałaganu” było to, że Lotnictwo Marynarki przetestowało różne rozwiązania i wypracowało jakiś sensowny model rozwoju swoich sił. I tak, na przełomie lat ’20 i ’30 doszło do określenia bardziej sensownych wymagań, w różnych kategoriach operacyjno-funkcjonalnych.
W kategorii wodnosamolotów pokładowych (dla ciężkich okrętów artyleryjskich) wyglądało to w ten sposób, że określono dwa zasadnicze profile maszyn: lekki (1-2 miejscowy) samolot bliskiego wsparcia oraz cięższy (2-3 miejscowy) dalekiego rozpoznania. Plan był sensowny, ale potknął się o kwestię lekkich krążowników. Uznano, że na tego typu okrętach samolot powinien być obecny, ale… który, lekki, czy ciężki? A mógł być tylko jeden.
Warto zaznaczyć, że Japonia dość szybko osiągnęła znaczące sukcesy w konstrukcji katapult pokładowych. Ich właściwości użytkowe, w dalekim polu pozostawiały analogiczne rozwiązania innych państw i flot. Innymi słowy, stosunkowo niewielkie konstrukcje mogły obsłużyć dość zróżnicowane gabarytowo i masowo maszyny. Tu zatem problemu nie było. Tkwił on w wyborze samych samolotów.
Specyfikacja 10-shi
W połowie lat trzydziestych pojawiła się specyfikacja, mająca pogodzić wytyczne obu wspomnianych wyżej kategorii i dać Marynarce samolot uniwersalny. Plan Kaigun Koku Hombu (Kwatery Głównej Marynarki) był chytry, ale… kompletnie niespójny. Samolot mógł być lekki, bądź ciężki, dwu lub trzymiejscowy, lecz… miał zapewnić bliskie rozpoznanie a także dalekie, korygować ogień artylerii okrętowej, oświetlać wrogie jednostki w walce nocnej, ale także wykrywać i odstraszać okręty podwodne, a nawet… stanowić ekwiwalent myśliwca obrony macierzystego okrętu oraz ew. podległego konwoju.
W szranki stanęły: Nakajima, Kawanishi, Mitsubishi i Aichi. Komisja padła jednak ofiarą własnego cwaniactwa, gdyż otrzymała… cztery kompletnie różne projekty. Każdy z nich miał swoje zalety i wady, ale żaden nie spełniał nadziei na pozyskanie jednej, uniwersalnej konstrukcji (na tym etapie, chyba w ogóle nie było to możliwe). Oczywiście konkurs ostatecznie rozstrzygnięto, a jego zwycięzcą okazał się samolot Mitsubishi F1M znany później jako Pete. Jego sukces nie polegał jednak na walorach technicznych. Mitsubishi wykorzystała silne już relacje polityczne, grube koneksje w kręgach wysokich oficerów Marynarki, a także (jak się wydaje) solidne „smarowanie”. Tak czy inaczej, Marynarka otrzymała lekki, szybki samolot o charakterystyce myśliwca bliskiej osłony i rozpoznania. Maszynę nieprzydatną w dalekim zwiadzie szczebla taktycznego i o bardziej niż skromnych możliwościach ofensywnych, o ew. atakach na nawodne, czy podwodne jednostki wroga nawet nie wspominając.
Specyfikacja 12-shi
Jesienią 1937 roku, objawiła się kolejna specyfikacja, znów nieco „życzeniowa” i ponownie dążąca do pozyskania maszyny uniwersalnej. Mitsubishi obciążona licznymi nowymi projektami, udziału w postępowaniu nie wzięła. Natomiast Nakajima, Kawanishi oraz Aichi – owszem. Zespół Aichi prowadzony był przez inżyniera Yoshishiro Matsuo (wychowanka Ernsta Heinkla) oraz inż. Morisigi Mori i Yasuchi Ozawa. Nadal nie do końca jasne wytyczne specyfikacji, zostały przez ww. konstruktorów „rozpracowane” dwoma, bardzo podobnymi projektami. Jedna z maszyn (AM-18) była nieco mniejsza, posiadała dwuosobową załogę i słabszy silnik. Druga (oznaczana fabrycznie AM-19) była trójosobowa, nieco większa i cięższa, ale zasadniczo bazowała na bardzo zbliżonej koncepcji co AM-18. Komisja zdecydowanie opowiedziała się za cięższym wariantem maszyny, co pozwoliło przekuć AM-19 w E13A1 Jake. Jednakże konkurs nie był jeszcze rozstrzygnięty. Niezwykle groźnym rywalem okazał się bowiem E13K1 wytwórni Kawanishi. Próby wykazały jego znakomite osiągi, przewyższające projekt Aichi w każdym obszarze za wyjątkiem prędkości maksymalnej. O zwycięstwie Aichi zadecydował ślepy los. Pierwszy prototyp Kawanishi doznał poważnej awarii i nie mógł być szybko przywrócony na ścieżkę testów. Drugi natomiast… zaginął wkrótce bez wieści podczas prób na otwartym morzu. Ponieważ Marynarka uznała parametry E13A1 za w pełni satysfakcjonujące, a czas naglił – Jack został skierowany do masowej produkcji.
Podsumowanie
Choć okoliczności wyboru E13A1 były dość nietypowe, sama maszyna okazała się strzałem w dziesiątkę. O jej walorach (w różnych misjach i okolicznościach) sporo już pisaliśmy i pewnie nie raz jeszcze wspomnimy. Prawdą jest jednak, że Jake w pełni wypełnił powierzone mu zadania, o czym świadczy nawet ogromna (jak na ten typ samolotu) liczba wyprodukowanych egzemplarzy. Ogółem zbudowano aż 1420 sztuk tych samolotów (!).
Oba prototypy oraz 133 sztuki maszyn seryjnych powstały w zakładach Aichi (w Funakata). Jednakże, nowe wielkie zamówienie na bombowce nurkujące Val spowodowało, że dalszą produkcją zajęły się zakłady Watanabe (gdzie zbudowano 1237 sztuk). 48 egzemplarzy Jake powstało także w 11. Arsenale Marynarki w Hiro. Produkcja była kontynuowana do wiosny 1945 roku i co ciekawe, przy jedynie kosmetycznych zmianach w stosunku do pierwszych seryjnych maszyn z zakładów Aichi (o czym jeszcze przy okazji wspomnę).